wtorek, 22 lipca 2014

Sytuacja obecna

Witajcie, jeśli jest ktoś, kto podgląda mojego bloga, od jakiegoś czasu pewnie zastanawia się, czemu tu taka cisza. Wciąż nie mogę się podnieść po wydarzeniach ostatniego miesiąca. Także zastanawiałam się, czy w związku z zaistniałą sytuacja nie powinnam zmienić tematyki bloga. Ale przejdźmy do rzeczy, o ile zdecyduje się aż tak zwierzyć. Nie chce tworzyć sensacji, a w ostatnim czasie nawet nie miałam ochoty na porządne umalowanie paznokci. Miesiąc temu miałam niewielkie załamanie, które wraz ze wzrostem zajęć, które na siebie nałożyłam spowodowały, że trafiłam do szpitala. Sprawa nie okazała się tak jak myślałam i wcale nie było to z winy wzmożonego wysiłku. Następuje kolejna zmiana w moim życiu. I od tamtej pory muszę na siebie niesamowicie uważać. Gdyż okazało się że jestem w ciąży. Znowu mam zaniedbane paznokcie, skrzynka przepełniona jest pudełkami kosmetycznymi, a telefon pełny zdjęć, które chce Wam pokazać. Jednak szczerze jestem tak zmęczona, że nie wiem od czego się zabrać. Na pewno minie kolejnych kilka dni zanim coś naskrobie, chyba, że na tyle się zmobilizuje, a mój organizm wróci do lepszej normy, że uda mi się zrobić to wcześniej. Czeka na mnie sterta prasowania i spora kupka gazet, a także kosmetyków do przetestowania. Dzisiaj przybiegam tylko z tymi słowami, żyję i czuje się świetnie, tylko trochę zmęczona. Wracam za jakiś czas, mam nadzieje, że w końcu z konkretnym postem. A kto, wie może i z jakimś konkursem dla wytrwałych.
Aha mam pytanie na szybko, wiem, że spora część blogerek zaopatruje się w produkty kosmetyczne, albo choćby akcesoria poprzez aukcje internetowe, także tych producentow z Chin.
Czy naprawde warto?
A czy kupowaliście może jakieś ubrania prosto z Chin?
Dziwi mnie fakt iż są one często bardzo tanie, a do tego często przesyłka za darmo. Czy im się rzeczywiście to opłaca, czy te ubrania da się nosić, czy to zwykle szmaty?

sobota, 28 czerwca 2014

Pachnący lakier, jestem na tak

Kiedy tylko dowiedziałam się, że powstały lakiery, które pachną. Nie mają w sobie tego smrodu acetonu, to od razu pomyślałam o wrażliwym nosie mojego męża. On zwykle najbardziej narzeka na to gdy pomaluje lub jestem w trakcie malowania paznokci. Ale czy rzeczywiście te lakiery pachną, postanowiłam się przekonać sama. 

piątek, 27 czerwca 2014

szachownica długopisem Agnes b

Długopis, który ostatnio zakupiłam zaintrygował mnie tak bardzo, że zechciałam stworzyć z nim kolejny manicure. Niestety nie wyszło to tak ładnie, jak zwykle wygląda to w katalogach. A szkoda. Niestety tak to się prezentuje na paznokciu, moja szachownica, którą postanowiłam stworzyć. Musiałam pokryć topem, gdyż nie przetrwałaby zbyt długo.

środa, 25 czerwca 2014

Francuski manicure inaczej

Jak ostatnio opisywałam dokonałam zakupów w jednym ze sklepów internetowych z koncernu L'oreal. Obecnie już nie istnieje, dlatego początkowo żałowałam, że nie kupiłam więcej produktów, dodatkowo w przecenie 60%. No ale czy rzeczywiście jest czego żałować?


 

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Glossybox czerwiec 2014

No i przyszła pora na czerwcowy Glossybox z Francji. Przyznam, że dostałam go bardzo późno, a moja ciekawość z dnia na dzień coraz była większa. Jest to ostatnie pudełko jakie dostałam w moim 3-miesięcznym abonamencie i myślę, że na obecną chwilę zatrzymam się. Nie jest to droga inwestycja, ale w mojej łazience zaczęło roić się od miniaturek, których nie mam kiedy testować. Wiadomo, żeby test był prawdziwy należy używać produkt kilka, a nawet kilkanaście razy. Do tego trzeba odstawić inny, jaki dotychczas tego typu używaliśmy, aby przestawić się na testowany. Niestety próbki często nie dają możliwości sprawdzenia działania danego produktu, albo gdy go polubimy to się nam kończy. Często są to także produkty dla mnie z wyższej półki i ich ceny nie bardzo współgrają z moim portfelem. Dlatego choć fajnie jest mieć możliwość przetestować coś nowego i na co dzień dla mnie niedostępnego, ale ... no właśnie zawsze u mnie pojawia się to ale.

Manicure skośny z nowym lustrzanym L'orealem

 Lubię ten styl i lubię malować paznokcie w ten sposób, nie jest on wielce wyszukany, ale mimo to za każdym razem pozwala nam stworzyć za pomocą kolorów inne wzory na różne okazje. Dlatego przepraszam jeśli nie podoba Wam się mój styl, nie jest on jakiś super nowoczesny i nie przyciąga on Waszej uwagi. Postaram się nauczyć czegoś nowego, wyćwiczyć bardziej rękę i znaleźć idealne pędzle którymi będę mogla coś wyczarować innym razem. Tym razem był to zwyczajny obiad u teściów, starałam się aby przynajmniej paznokcie odwróciły uwagę ode mnie, jedynie pozwalając na nich zatrzymać wzrok. Myślę, że mi to się udało, bo teściowa zapytała w jaki sposób udaje mi się je tak równo pomalować.

niedziela, 22 czerwca 2014

Szampon ultimate repair Gliss Kur

Ostatnio borykając się z masa problemów z moimi włosami wciąż szukam tego idealnego szamponu. I tak też natrafiłam na kolejny odbudowujący szampon do włosów suchych i zniszczonych. Przyznam, że nigdy nie myślałam że mam suche włosy, bo zawsze mi się szybko przetłuszczały, ale od czasu jak mam długie, prawie do łokci to zaczęły mi się także strasznie plątać. I jedyne szampony które znajdowałam do włosów zniszczonych były także do włosów suchych, tak też postanowiłam je wypróbowywać. Gliss Kur to kolejny szampon, już chyba 4 jaki w ostatnim czasie kupiłam. Bardzo spodobało mi się nietypowe opakowanie w kolorze czarnym, gdyż zazwyczaj producenci chcą nas zachęcić kolorami, choćby ostatnia mocna promocja Elseve L'oreal w mocnym rzucającym się w oczy niebieskim kolorze. Swoja droga na koniec marca wysłałam 3 kody ich produktów w związku z promocja, aby dostać zestaw do włosów, i do dnia dzisiejszego cisza. Znając moje szczęście pewnie dla mnie zabrakło ;(

Manicure kolorowy

Kolejny raz skusiłam się na kolory i proste formy. Troszkę pracy potrzebowało jego wykonanie, ale myślę, że same efekty są zadowalające. Przepraszam za jakość moich paznokci na zdjęciu, gdyż były lekko zmęczone po dwóch dniach, a przypomniałam sobie że jeszcze ich nie sfociłam. Więc lekko zdezelowane, ale jeszcze sam efekt widać.

Do wykonania użyłam:
Bourjouis so laque adora bleu 06
Bourjois so laque Abricot ouaté 46
Miss Europe n°79 eau de violette
brokat na kciuku to Bourjois n°14 rainbow apparition
oczywiście użyłam tez paski na podzielenie


A przy okazji jak już użyłam silikonowego brokatu Bourjois to napomknę o nim troszkę. Jak to nie pierwszy raz producent nas oszukuje dając intensywny fiolet w tle. Niestety na paznokciach otrzymujemy nie mniej nie więcej jak sam brokat z lekkim zabarwieniem w tle ni to różowym ni to fioletowym. Oczywiście największym plusem według producenta jest żelowa konsystencja, która bardzo łatwo rozprowadza się po paznokciu oraz szeroki pędzelek, powinniśmy sobie poradzić za jednym pociągnięciem w ciągu 1 sekundy. No tak, oczywiście to wszystko jest lekka przesada a do tego niestety schnie długo, a na pewno nie jak napisał producent 60 sekund. Bo i po 10 minutach nadal przyklejałam się.

Bardzo podoba mi się pędzelek (jego kształt jak i kształt przykrywki, którą wygodnie się trzyma) i sam brokat który pięknie się mieni. Niestety nie mogę Wam tego dobrze pokazać na zdjęciach. Ale jak tylko takowe uda mi się zrobić to obiecuje zamieścić.




sobota, 21 czerwca 2014

Fioletowo biały manicure

Ciężko mi nazwać ten manicure, który zdecydowałam się kilka dni temu zrobić, następnie sfotografować, a także zamieścić na blogu. Nie jest to nic super, nie jest to nic pięknego, ale wciąż się uczę i staram się rozwijać. Chciałabym potrafić pięknie malować ozdoby na paznokciach, ale talentu malarskiego nigdy nie miałam. Dlatego obecnie bazuje na kolorach i ewentualnych formach. Tak też powstało to fioletowo białe połączenie. Może się komuś podobać lub nie. Ciągle się uczę precyzji i ładnego wyglądu paznokcia, dlatego chętnie poczytam Wasze uwagi, ale nie wieszajcie mnie od razu za to jak wyglądają moje paznokcie i manicure.


piątek, 20 czerwca 2014

Świecidełka na paznokciach

Świecidełka na paznokciach w moim wykonaniu to przeczytane na jednym z lakierowych blogów, że aby idealnie rozłożyć brokat należy użyć do tego gąbki.I tak też zrobiłam, a wtedy doznałam olśnienia w jaki sposób nas namawiają na zakup doklejając na stoisku tipsa pięknie pomalowanego brokatowym lakierem. Zawsze wydawało mi się, że przecież to co pokazują musi wyglądać tak naprawdę. No i teraz dopiero ucieszyłam się że nie wyrzuciłam tego badziewia po pierwszym użyciu.

czwartek, 19 czerwca 2014

Createurs de beaute paris znika z sieci

Ostatnio całkiem przypadkiem robiąc post i szukając informacji na temat skończonego kremu Cosmence znowu po dłuższym czasie trafiłam na stronę sklepu ccb paris. I oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie przejrzała oferty sklepu w związku z lakierami do paznokci. Już kilka lat temu udało mi się kupić jakieś ich lakiery Agnes b., może nie byłam super zachwycona i dlatego nie kupowałam nic dalej, ale pamiętam że sam sklep polubiłam. Co jakiś czas przysyłali do domu promocje dołączając do nich zwykle jakieś próbki. To od nich po raz pierwszy testowałam próbki w formie karteczki z cieniami do powiek. I przyznam, że ten sposób zachęcania i reklamy bardzo przypadł mi do gustu. Do dziś mam sporo zapasów ich próbek cieni do oczu, gdyż używam ich naprawdę odświętnie. No i tak zrobiłam zamówienie. Kusili 60% zniżką.

Pudełko kosmetyczne L'oreal Paris

Jak to ostatnio bywa, często testuje coś nowego i choć marka L'oreal jest mi znana od bardzo dawna to nie wiedziałam o istnieniu ich pudełka kosmetycznego z niespodziankami. Gdy tylko nadrobiłam zaległości, postanowiłam się w niego zaopatrzyć.


Z przyjemnością zaznajomię Was z jego zawartością, a także pokażę krótką jego historie.

Pudełko ukazuje się we Francji i jest jedno na miesiąc, nie ma żadnych abonamentów, możesz do tego zrobić dowolne zakupy w sklepie L'oreal. Nie wypełniasz żadnej ankiety, produkty dostajesz takie same jak wszyscy.

środa, 18 czerwca 2014

Przeglad francuskiej prasy

I tak po raz kolejny magazyn BIBA uraczył nas ładnym zestawem do malowania paznokci. Tym razem do wyboru były dwa komplety, ja zdecydowałam się na niebiesko czerwony, a efekt manicure i sama gazeta poniżej.

I tak oto wyglądał numer z prezentem.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Kolorowe party

W ciągu ostatnich 2 miesięcy chyba zakupiłam najwięcej lakierów do paznokci w jednym czasie. Nie to, żebym nie była zadowolona, fajnie jest mieć coś nowego, ale przyjemność pustego portfela jest mniej frapująca. Tak więc po raz kolejny ogłaszam limit na swoje kosmetyczne zakupy. Przyznam, ze wcześniej zagalopowałam się z pudelkami kosmetycznymi tzw. boxami i choć abonamenty mam pokasowane to kusi mnie ponownie ich zakup. na Brichboxie mam 10€ zniżki a na glossybox czekam jeszcze czerwcowy, potem poszukam znowu jakiś kodów rabatowych. I kto wie. Ale jak już zaczęłam o lakierach to musi być o paznokciach. Ostatnio bawię się kolorami, mam mniej czasu na wymyślanie i dekorowanie a także nie znalazłam jeszcze pędzelków które by mi odpowiadały, gdyż talentu malarskiego nie mam ani trochę, tym samym ciągle zwlekam z ich kupnem. Teraz pobawiłam się na kolorowo, a co z tego wyszło.

piątek, 13 czerwca 2014

Kwiaty na wodzie

Miały być kwiaty, miały być wzorki, a wyszło coś co prawie wygląda jak kwiatek. Właściwie na każdym paznokciu jest inaczej. Zdarzyło mi się usłyszeć kilka "woow" na widok moich paznokci, ale ja sama jakoś nie do końca byłam przekonana. Kolejny raz zabawiłam się w szklance z wodą używając dwóch kolorów. Jak się okazało lakiery potrafią płatać najróżniejsze figle i wiele z nich po prostu się nie nadaje do takiej zabawy.





czwartek, 12 czerwca 2014

Spóźnione kwietniowe pudełko Glossybox

Jak juz Wam pisalam okazalo sie, ze moje kwietniowe pudelko GLOSSYBOX zostalo nadane ale jakims cudem zaginelo w drodze i firma kurierska go nie otrzymala. Najpierw kazano mi czekac, ale z drugiej strony zarzucano niedokladnosc firmie kurierskiej. jednak gdy zglosilam sie do firmy kurierskiej oni odpisali iz nie otrzymali mojej paczki i mam sie z powrotem zglosic do firmy Glossybox.


środa, 11 czerwca 2014

Mleczna droga

Calkiem przypadkiem wykonalam kolejny manicure, tym razem z uzyciem dwoch lakierow 
Bourjois So Laque! 06 adora bleu i 46 abricot ouaté
Wszystko probowalam rozmieszac na wodzie i choc oczekiwalam innego efektu to bylam zadowolona, a kilka osob nawet zwrocilo uwage na moje paznokcie.



wtorek, 10 czerwca 2014

Pustki kwietniowo-majowe

Mamy już maj, właściwie połowę chciałabym Wam przedstawić kosmetyki i produkty kosmetyczne jakie wykończyłam w miesiącu poprzednim i także na początku tego miesiąca. Nie jest ich zbyt wiele gdyż pisałam już notkę tego typu. Czasem bardzo się cieszę gdy mi się coś skończy, czasem używam produkt do całkiem czego innego jeśli nie spełnia moich oczekiwań, a czasem po prostu wyrzucam w połowie. Jednak rzadko tak się zdarza, kosmetyki do makijażu używam rzadziej, dlatego też dłużej ich używam i rzadziej wyrzucam.

Tym razem skończyły mi się:

sobota, 17 maja 2014

Glossybox maj 2014

A to ciekawe może ktoś pomyśli, pokazuje pudełko majowe, a gdzie kwiecień. No i właśnie tutaj jest kruczek, gdyż kwietniowe pudełko w drodze do mnie zaginęło. Nie otrzymałam go a gdy go zaczęłam reklamować okazało się że już w drodze jest pudełeczko na maj. Do tego zamówiłam dostawę u kuriera na piątek, a w czwartek widzę pana przy drzwiach ze słynną paczuszką. Myślę sobie, super dostałam kwietniowy zaginiony box a jutro przyjdzie majowy, podwójne szczęście dzień po dniu. Ale nie, bo jak się okazało inny kurier dowiózł moją paczkę dzień wcześniej, a na kwietniową paczuszkę przyjdzie mi jeszcze poczekać, gdyż załoga Glossy napisała mi ze muszą przygotować drugie pudełeczko dla mnie. A to ci niespodzianka. A w tym miesiącu jeszcze więcej niespodzianek mnie czekało. 

wtorek, 13 maja 2014

Paznokcie i ich manicure

Nie od dzisiaj lubię malować paznokcie. Jednak do niedawna było to tradycyjnie, jeden kolor, bez udziwnień. Metoda klasyczna, french lub na kolorowo czyli np. co drugi paznokieć w innym kolorze.Od jakiegoś czasu to się zmieniło, troszkę pooglądałam, pozaglądałam gdzie się da i sporo się nauczyłam lub dopiero się uczę, bo to wymaga sporej ilości ćwiczeń i wprawy. Najpierw było malowanie z gąbką, później próbowałam na wodzie, używałam też najróżniejszych naklejek, ozdób i pasków. A teraz przedstawię Wam kilka moich stylizacji ostatnich dni, tygodni. Nie odzywałam się jakiś czas gdyż najpierw były święta, później był weekend majowy, we Francji mieliśmy jeszcze drugi weekend pomostowy i teraz przyszła kolej na zebranie zdjęć do kupy ;-)

I tak powstał złoto czerwony odwrócony french, który później po dodaniu kolejnej kreski zamienił się w ciekawe połączenie kresek, a na końcu powstała kratka którą było mi szalenie trudno sfotografować gdyż za każdym razem odbłyskiwało od niej światło.

 

 



Polskie barwy

Możecie się ze mnie śmiać, ale od niedawna robię różne wygibasy na paznokciach. Jest to spora odmiana która nastąpiła po tym jak dotychczas malowałam paznokcie tylko na jeden kolor. A już użycie jakiegoś wyrazistego, rzucającego się w oczy koloru to dopiero był wyczyn. Ale teraz postanowiłam się bawić lakierami i robić co mi się tylko podoba. I tak ostatnio wpadłam na kolejny świetny pomysł a dokładnie na kolejną metodę jaką podpatrzyłam u innych. Malowanie za pomocą gąbki. Nie wiem w jaki sposób wybrać gąbkę dlatego użyłam zwykłą domową do mycia. Chyba jednak nie okazała się najlepsza. Ale za to ładne polskie barwy wyszły na moich paznokciach.





Jednakże z efektów nie byłam zadowolona dlatego skończyło się na jednej dłoni.  Dobrze także okleić dookoła palec taśmą, żeby nie pobrudzić, gdyż jego zmywanie nie jest wcale łatwe, a dodatkowo zajmuje to masę czasu.
























A oto użyte do tego lakiery

Yves Rocher Hibiskus rouge to edycja letnia limitowana
Yves Rocher 02, blanc neige

Odcienie zieleni

I tym razem użyłam gąbki, a że bardzo lubię kolor zielony to postanowiłam połączyć dwa odcienie. Nie ma rozmycia kolorów, a widać dokładnie przejście przez co manicure wygląda trochę jak francuski tylko kolorowy. Mi się spodobał, ale nie mogłam zrobić degradacji gdyż po pierwsze nie mam trzeciego odcienia zieleni, a po drugie dokonałam zakupu gąbki Bourjois i jest ona na tyle malutka (w kształcie małego trójkącika), że można tylko dodać jeden kolor.


Ale ten efekt mnie zadowolił i nosiłam kilka dni do pierwszych odprysków. Niestety lakiery Yves Rocher nie noszę dłużej niż 3 dni, bo te mini bardzo szybko odpryskują.




A użyte lakiery to widoczne na zdjęciu
Yves Rocher Joli tourquoise
Yves Rocher  61, Vert canard
Na koniec dodatkowo dla połysku kładę warstwę lakieru bezbarwnego

Czerwono żółte połączenie

Idąc tym samym tropem co poprzednim razem czyli również za pomocą gąbki powstało kolejne połączenie, tym razem żółć z czerwienią. Ale zabawa gąbką okazała się także i tym razem niełatwa, więc zapewne nie jest to koniec i raz na jakiś czas będę się starać coś nowego stworzyć.








Przepraszam za jakość zdjęć, poza tym domalowywałam pędzelkiem na koniec po gąbce gdyż nie podobał mi się na tyle efekt.








A użyte lakiery to
Deborah Pret –a-porter  89 Big brush
Yves Rocher  Hibiscus rouge

czwartek, 17 kwietnia 2014

Malowanie paznokci na wodzie

Przyznam szczerze, że wstyd pokazywać, ale Wam pokażę. Moja nieudana zabawa w lakier na wodzie. Czyli malowanie paznokci z użyciem kubeczka z wodą oraz kilku kolorów lakieru i patyczka. Przyznam, że o ile wygląda to super na zdjęciach i filmikach. Oraz wydaje się to być takie proste jak się ogląda to moja zabawa zaczęła się od testowania lakierów. Wiele z nich po prostu nie spełniał roli. Pojawiały się następujące problemy:
-lakier nie przepuszczał innych kolorów tworząc warstwę ochronną
-lakier nie rozpływał się na wodzie
-albo tak szybko zasychał, że nie można z nim było robić już nic


Za to w pierwszej kolejności mogę pochwalić mini lakiery Yves Rocher, które się spisały, a że mam sporą paletę ich kolorów to się idealnie przydały. Niestety ale na tym koniec plusów. Zabawy było sporo ale efekty marne. Skończyło się na zabawie z jedną ręką gdyż nie miałam ochoty męczyć się z drugą. Niestety nie udało mi się ani razu powtórzyć tego samego wzoru, więc już przy kolejnym paznokciu uznałam, że każdy będzie inny. Tym samym efekt końcowy jest śmieszny.

A Wy macie jakieś spostrzeżenia co do tej metody, opanowałyście zabawę lakierami na wodzie?

  

Mój błąd że nie sfotografowałam lakierów którymi to robiłam, ale efekt i tak jest do kosza. Muszę się nauczyć, więc czeka mnie jeszcze dużo ćwiczeń i pracy nad tym.

piątek, 11 kwietnia 2014

Niespodzianka 100% gwarantowana

No i jest znowu pełna skrzynka, no chociaż malutkie pudełeczko a tyle sprawia radości. Niestety nie mogłam się powstrzymać i w tym miesiącu oczywiście zamiast filmu zapowiadającego obejrzałam także pierwsze zapowiedzi zadowolonych blogerek, które otrzymały pudełeczko przede mną. Mowa o Birchbox, pudełku kosmetycznym które możemy zaprenumerować we Francji. A tu przedstawiam Wam zapowiedz w postaci filmu

czwartek, 10 kwietnia 2014

Paznokcie moje szaleństwo

Przyznam, że chyba po raz pierwszy przedstawię moją prezentacje wykonaną na paznokciach i nie jest to wielkie mistrzostwo świata, ale wciąż się uczę. I choć mam blisko 50 lakierów (dotychczas nigdy ich nie liczyłam) to moje malowanie paznokci zwykle ograniczało się do szalonych kolorów lub mieszania na zasadzie każdy paznokieć innego koloru oraz francuski manicure. Tym razem zaszalałam i od razu przyznaje że nie był to świetny pomysł. Cekiny strasznie się czepiają i w ciągu 2 godzin już mi 2 odpadły.

Zaczęło się od tego że dostałam w nowym pudełku Birchbox kolejny lakier do paznokci, który nie specjalnie przypadł mi do gustu. Zaczęło się od zwyczajnego pomalowania i jak się okazało dwie warstwy wyglądają dużo lepiej, jednak jak przy każdym lakierze trzeba nabrać do niego wprawy, poznać jego konsystencje i najlepszy sposób korzystania z pędzelka. Nigdy nie lubiłam białych lakierów, choć w swojej kolekcji mam już 2 i oba nietrafione. To tym razem może będzie inaczej.


 

Później uznałam że pora zrobić coś bardziej szalonego i dodałam drugi lakier oraz cekiny. Teraz już wiem, że nie jest to wersja na co dzień gdyż jak pisałam cekiny odpadły szybko, a ze względu na moje długie włosy, które często poprawiam to strasznie mi się przy tym plączą paznokcie w gąszczu włosów.


















Do wykonania użyłam
Color Club Heirloom pearls
Rimmel 001 Diamond dust
Cekiny by Sabrina Azzi


środa, 2 kwietnia 2014

Klient Yves Rocher

Warto napisać, że od kilku lat jestem stałą klientka marki Yves Rocher, zapewne tą sympatie zaskarbili sobie u mnie ze względu na częste prezenty, które otrzymuję. I tak zarówno robię zakupy w sklepie gdzie mam kartę i stale otrzymuje oferty do domu z promocjami czekającymi na mnie w sklepie. A także jestem klientką sklepu internetowego, który także oferuje masę promocji i prezenty, możemy zwykle wybierać między 5 a 10 prezentami przy zamówieniu. Dodatkowo dostajemy do każdego zakupu 3 wybrane próbki kosmetyków (zwykle saszetki) a także przy zakupach powyżej 35 euro, w Polsce tj. powyżej 79 lub 109 zł.  dostajemy zwykle drugi prezent. Zaś od 109 zł także dostawa jest gratis.

sobota, 29 marca 2014

Wykańczamy kosmetyki

Która z was lubi gdy kończy się jej ulubiony krem lub żel pod prysznic? A która z Was cieszy się na myśl nareszcie mogę kupić coś innego, znudziło mi się, nie spełniło oczekiwań? Częściej wyrzucacie kosmetyk zużyty do ostatniej kropelki czy nie skończony bo nie spełnił oczekiwań? Zdarza Wam się czegoś nie używać, a mimo to wciąż trzymać  w łazience?
No cóż może Wam odpowiem na te pytania z mojej perspektywy. Zawsze się cieszę gdy kończy mi się jakiś produkt, chyba że jest on ulubiony i dość drogi, ale przyznam że nie jestem osobą używającą bardzo drogie kosmetyki. Dlatego zwykle to co droższe to jest to albo prezent, albo jakiś przypadek, że on się u mnie znalazł. Choć takie przypadki zdarzają się rzadko. Ostatnio, choćby za sprawą zamówienia abonamentu dwóch pudełek kosmetycznych, ale przyznam iż nie zachwyciły mnie ich zawartości i najprawdopodobniej w kwietniu dostanę tylko jedno z nich. Chyba, że po przejrzeniu wpisów innych blogerek co otrzymają postanowię go wznowić.
Chcecie poznać o jakich pudełkach mówię to wróćcie do poprzednich wpisów
Wracając do kosmetyków to bardzo rzadko zdarza mi się coś wyrzucić czego nie ukończyłam, za to bardzo często kosmetyki zalegają w mojej szafce w łazience. Ostatnio postanowiłam zrobić trochę porządku I tym samym co nieco powyrzucać. Okazało się że jestem posiadaczka jakiś 60 lakierów do paznokci i wciąż mi mało. Do tego wygrzebałam 3 tusze do rzęs jeszcze w folii, a także jeden o którym kompletnie zapomniałam i zsechł się niemożliwie. Mam sporą kolekcje szamponów do włosów i odżywek do przetestowania. Przyznam, że jestem na kuracji do pielęgnowania włosów yves rocher. I obecnie patrzę z sympatią na wszystkie szampony i odżywki ale czekam na ukończenie miesięcznej dawki witamin. Bo raczej w tym czasie nie widzę sensu testować nowego produktu, dlatego wykańczam szampony które stosuje obecnie a i tak mam otwarte jakieś 3 różne butelki. I tak jeśli chodzi o kosmetyki to na obecną chwilę nie zauważyłam jakichkolwiek braków w mojej łazience. Mam wszystko co potrzebuję a niektóre nawet w sporym nadmiarze.
W ostatni czwartek np. kupiłam kolejne 3 szampony tylko dlatego, że były w promocji 2+1 i odżywkę, bo mam otrzymać zestaw do włosów. Często się łapię na promocje, na jakieś chwyty reklamowe i nowości. Uwielbiam to, gorzej gdy portfel świeci pustką. Ale nie mam raczej tak, że potrafię wydać ostatnią monetę na kosmetyk. W tej dziedzinie jestem oszczędna i znam swoje priorytety.
I tak wracając do pozbywania się kosmetyków to ostatnio wyrzuciłam owy tusz do rzęs marki Avon, który niestety nie spełnił moich oczekiwań, a miał na 3 poziomy pogrubiać rzęsy. Niestety moje tylko sklejał. Obecnie jestem na etapie szukania czegoś na wzmocnienie rzęs, jakiejś dobrej odżywki potrzebuje, ale nie dysponuje dużymi pieniędzmi dlatego na razie poczekam z zakupem.  A Wy coś polecacie z tej dziedziny?
Także w ostatnim czasie ukończyłam dwie miniaturki żeli pod prysznic marki Yves Rocher, której jestem stałą klientką od kilku lat. A także jeden lakier do paznokci, którego niestety nigdzie nie mogę już znaleźć. Jak się dowiedziałam była to oferta specjalna I w danej chwili nie jest dostępna na rynku. Została mi końcówka lakieru która ze względu na brak łączności z pędzelkiem zaschła i jestem go zmuszona wyrzucić. Był to kolor śliwkowy w wersji mini.

Niestety z przykrością stwierdzam, że dwie maseczki Yves Rocher poszły nie ukończone do śmieci, gdyż robiły więcej szkód niż pomagały. I tak delikatny peeling z serii Pure Camille zużyłam do innych partii ciała, gdyż dla mojej twarzy był zbyt delikatny, a mimo to powodował zaczerwienienia.
A także wyrzuciłam maseczkę dla skóry wrażliwej, która widzę że nie jest dostępna w Polsce. Może dla skóry wrażliwej jest dobra, moja skóra nie przyjęła jej. Może właśnie za tą delikatność, ale nie robiła nic złego ani dobrego. Do tego jej skład jakoś nie przypadł mi do gustu. Miała nadać komfort mojej skórze, niestety powodowała zapychanie porów i swędzenie.

Niestety skończyła mi się także moja ukochana maseczka z tej marki, którą na szczęście mam jeszcze w zapasie za sprawą częstych promocji 2 za 1. Gdyż jak widzę zniknęła ze sklepu internetowego i mam nadzieję, że wróci a jeśli zostanie zastąpiona to czymś o identycznym składzie. Jeszcze można ją dostać w saszetce w komplecie z peelingiem, ,ale jest raczej w wersji na jeden raz więc wychodzi zdecydowanie drożej.

Widzę że mój wpis rozrósł się do niewiarygodnych rozmiarów. Obecnie jeszcze szukam zastosowania dla małych buteleczek po próbkach żeli pod prysznic marki Yves Rocher. Nazbierałam ich kilka i wciąż szkoda mi wyrzucić.  To format 50 ml i niewiem czy jest sens je trzymać.

Jaki krem wybrać BB, CC, DD czy EE?

Jaki krem wybrać, od jakiegoś czasu na rynku królują kremy alfabetyczne tzw. 2 w 1 czyli krem + podkład. Ale czy to krem rzeczywiście dla każdego?
Podobno kremy BB (blemish lub beauty balm) zaczęły się pojawiać już w latach 50. w Azji. Jednak do Europy zaczęły spływać znacznie później. Ale o co tak naprawdę chodzi z tymi kremami.  Powiedzmy masz dopasowany podkład już od dawna, jedyny i ulubiony do tego używasz bazy lub jaki delikatny krem. To po co pchać się w jakieś literkowe szaleństwa. Bo niestety na BB to nie koniec. Powstał także CC (color and correct), DD (dynamic do all), a już mamy nawet EE (Elemental Emulsion lub energy enhancing cream). Czy firmy kosmetyczne posuną się dalej i utworzą nam cały alfabetyczny zbiór kremów na każdą okazję i sytuację. Mam nadzieję że nie bo ludzie na pewno tego nie kupią. Ile można. Przecież nawet nie każda kobieta jest w stanie przetestować już 4 rodzaje kremów w krótkim czasie i zauważyć, który w rzeczywistości najbardziej jej odpowiada.  Bo tak to wygląda z tymi kremami:
BB ma za zadanie przede wszystkim wyrównać koloryt skóry, łagodzić podrażnienia, stany zapalne i zaczerwienienia. Czyli jest idealny na co dzień, bo także zawiera filtry UV.
CC powinien już pójść krok dalej czyli powinien mieć właściwości zarówno pielęgnacyjne, ale także przeciwzmarszczkowe lub przeciwtrądzikowe.  Jednakże nie do końca tak jest, bo nie oszukujmy się żaden krem za 20 zł nie uchroni nas przed zmarszczkami zwłaszcza jeśli w tym samym czasie pokrywa nasze niedoskonałości i matuje cerę. Więc różni się od BB głównie tym iż zawiera więcej substancji maskujących, to tak jakbyśmy dodatkowo użyły korektora.
No i tu myślę że firmy kosmetyczne posunęły się już za daleko. Bo jeśli kremy BB i CC powinny spełniać aż tyle naszych potrzeb to jaki jest sens tworzenia kolejnych kremów z kolejnymi literami alfabetu. I tak kremy DD podobno są najlepsze do skóry dojrzałej, dla kobiet które poszukują znacznie lepszego krycia w kremie. Jednak te kremy nie bardzo przyjęły się na rynku a już pojawiły się kolejne.
I tym samym mamy także kremy EE, które już powinny być idealne, ale czy są?
Ja przyznam, że na moją skórę często ze zmianami testowałam kilka kremów i wszystkie które próbowałam nie spodobały mi się. Żaden nie spełnił moich oczekiwań i nie uważam, żeby długo gościły na rynku kosmetycznym. Ewentualnie mogłabym się zdecydować na lato używać jeden z serii BB, ale nie znalazłam na razie takiego którego skład i formuła by mi całkowicie odpowiadała.

No ja niestety Wam nie odpowiem na to pytaniem ale może dojdziemy do jakiegoś wspólnego porozumienia w komentarzach. Czy ktoś z Was testował.  Macie faworyta, a może nie przekonała Was ta forma?

piątek, 28 marca 2014

Jaka pasta i szczoteczka do zębów dla dziecka

Jako mama 7-latki ostatnio dość długo poszukiwałam odpowiedniej dla mojej córki pasty do zębów. Wydawałoby się, że to dość prosta sprawa, na rynku przecież jest tyle pas dla dzieci zarówno w wieku 0-3 jak i 3-6 a już jej pewnie dotyczy przedział 7-14. No, ale właśnie czy aby na pewno. Postanowiłam się przekonać i począwszy od najróżniejszych smaków, poprzez coca cole, gumę do żucia i najróżniejsze owoce, uznałam, że pora spróbować pasty zwyczajnie o smaku miętowym. O ile córka broniła się przed smakiem coli i gumy do żucia, gdyż mimo swojego wieku nie lubi obu tych produktów. To okazało się, że mięta wypadła najlepiej. A problem był tego typu, że po każdym myciu zębów niespełna godzinę później z jej ust wydobywał się bardzo nieprzyjemny zapach. Po skonsultowaniu tego z lekarze, okazało się, że wszystko jest w porządku jednak nasz wybór pasty był nie odpowiedni. Obecnie używa pasty już dostosowanej dla dzieci od 7 roku życia, gdyż jak się okazało była najprzyjemniejsza w smaku i daje najdłuższy efekt świeżego oddechu.

Jak znalazłam na innych stronach i w sumie to jest oczywiste, że przy wyborze pasty do zębów najważniejsze jest, żeby ona:
-chroniła zęby przed rozwojem bakterii
-chroniła i zwalczała próchnicę
-oczyszczała odpowiednio zęby
-wzmacniała szkliwo
-a także miała prawidłowy wpływ na dziąsła
-oczywiście aby utrzymywała świeży oddech i zapach jamy ustnej
Bo myślę, że jednak sam zapach i smak pasty nie jest najważniejszy, ona służy do mycia zębów a nie do jedzenia.


Jednak kolejnym problemem obecnie jest dla mnie znalezienie najlepszej szczotki do zębów dla córki. Niestety, choć wybór jest ogromny, a zalecenia odnośnie wymiany to po 3 miesiącach użytkowania. W takim razie o ile mi i mężowi ten termin odpowiada to córka zmienia szczoteczkę minimum, co 2 tygodnie. Koszmar, wypróbowałam już tyle rodzajów, że pozostaje nam już tylko szczoteczka elektryczna, ale na to uważam, że jest za wcześnie. Tym bardziej myśl tak częstej wymiany końcówek mnie przeraża. O ile to prawda szczoteczki mają najróżniejsze kolory, obrazki, stojące stópki czy przyssawki to niestety ich włókna są tak miękkie, że po tygodniu używania wyglądają jak moja szczotka używana przez rok. Nie pamiętam żebym do takiego stanu doprowadziła swoją szczoteczkę w tak krótkim czasie, nie wiem czy problem leży po stronie córki i jej szczotkowania czy raczej, po jakości produktów. Nie ważne czy kupię za 1 czy 3 euro, każda wygląda ładnie najdłużej 2 tygodnie. Obecnie używana jest 22 dzień i wygląda fatalnie, więc jak ona ma myć zęby. Załamuję ręce, a czy Wy nie macie takiego problemu? A może tylko przesadzam?



środa, 19 marca 2014

Kolejne magiczne pudełko Birchbox marzec 2014

We Francji istnieje wiele odmian magicznych pudełek z tajemniczymi kosmetykami i gdy tylko natrafiłam na to pudełko postanowiłam także je wypróbować. Od razu uprzedzam, że nie reklamuje ani nie mam żadnych powiązań z marką robię to z własnej przyjemności i chęci przedstawienia innym produktów kosmetycznych, które myślę że mogą zainteresować każdą kobietę.


I tak oto trafiłam na Birchbox.

wtorek, 18 marca 2014

Mój pierwszy GLOSSYBOX marzec 2014

Czy jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał o GLOSSYBOX ?


No cóż, pewnie nie. Ale właśnie ja dowiedziałam się całkiem niedawno o jego istnieniu. A jeśli ktoś z Was też nie wie, co to jest to już biegnę z tłumaczeniem. Jest to nazwa pudełka, które jak się nie mylę powstało w Niemczech i ma za zadanie promować dobre marki za niewielką cenę. Czyli my kupujemy prawie kota w worku a otrzymujemy kilka kosmetyków w pełnej wersji lub w wersji testowej (próbki) kosmetyków dobrej, znanej marki dopasowanej do naszego profilu urody. Czyli tak w skrócie a jak to wygląda w praktyce:

sobota, 15 marca 2014

Przeglad francuskiej prasy

Ostatnio nie omieszkałam kupić kilka gazet w kiosku, które mnie zaczarowały dodatkami. Bardzo lubię chodzić w rejony kulturalne do księgarni w moim mieście, gdzie każdą gazetę mogę przejrzeć i dotknąć. A tym razem zachowałam sie jak prawdziwa sroczka. W gazecie Biba, której zwykle nie kupuje, bo co wiele pisać niewiele francuskich gazet kupuje, wolę wypożyczyć w bibliotece lub po prostu przejrzeć na półce. Ale teraz musiałam ją mieć, głównie ze względu na dodatek, jaki tym razem dorzucili. Dwa lakiery do paznokci, co prawda nieznanej firmy i nawet po otwarciu z folii dalej nie wiem, jaka to marka. Kolory bardzo mi sie spodobały, głównie ze względu na to że teraz takie są modne a moja kolekcja lakierów jeszcze takiego nie posiada i tym bardziej postanowiłam je nabyć.

Sama gazeta okazała sie bardzo przyjemna w czytaniu i lakiery bardzo trwale, co prawda od razu rzucił mnie na kolana smród, jaki z siebie wydają, muszę ich używać przy otwartym oknie, nie mam pojęcia, jakie maja składniki, bo nie znam sie na tym a lista jest przeogromna. Do tego używam bazy nawierzchniowej dla utrzymania trwałości. I tak przez 3-4 dni mogę je nosić. Dużym ułatwieniem jest ich używanie, bo pięknie sie rozprowadzają już przy pierwszej warstwie i kolor jest naprawdę intensywny. Jeszcze nie doszłam do wprawy w fotografowaniu moich dłoni więc pozwolę sobie zdjęcia zamieścić innym razem.

Kolejna gazeta, jaką kupiłam to zwykły program telewizyjny, ale od kilku tygodni jest z niej kolekcja płyt Celine Dion, jako fanka nie mogło mnie to ominąć. Do każdego numeru jest dodawana inna płyta z dyskografii Celine. Nie posiadam w swojej kolekcji kilku wydawnictw Celine Dion, dlatego postanowiłam się z nie zaopatrzyć, dzięki tej gazecie z programem. Nie mam zwyczaju kupować gazet z programem, gdyż w dzisiejszych czasach program TV można znaleźć w Internecie, a także w interaktywnym programie dostępnym bezpośrednio w telewizji kablowej.
Tym razem kupiłam płytę Celine Dion "A new day live in Las Vegas". Zamierzam się jeszcze w kilka płyt zaopatrzyć, co prawda są w kartonikach, ale zawartość jest taka jak w oryginale, brakuje tylko książeczki, a to spory ubytek dla fana. Dlatego sie zastanowię nad kolejnymi wydawnictwami Celine.



 I jeszcze jedna gazeta, jaką kupiłam to Be w wersji z dodaną płytą dziewczyn z Les Plastiscines, w których zakochałam się po kilku piosenkach. Dodana płyta jest zbiorem przeróbek znanych piosenek i chociażby dla takich utworów jak "Blue Jeans" Lany Del Rey czy "Murder on the dancefloor" Sophie Ellis Bextor warto dziewczyn posłuchać. Jak dla mnie są świetne, czekam na ich projekty i liczę ze będą tak dobre w swoich piosenkach.

To tyle, jeśli chodzi o kupioną przez mnie prasę, z racji niedawnych ferii zimowych mojej córki, zakupiłam także kilka gazet dla córki, ale myślę że prasa dla pierwszoklasisty raczej nikogo nie interesuje. Choć w Polsce nie wiem jak wygląda ten przedział prasowy. Jak dużo jest pozycji, które nadają sie dla pierwszoklasistów? Czy są gazetki pomagające w nauce czytania, może ktoś mi odpowiedzieć na to pytanie? A może chcecie i o takiej prasie poczytać. Chętnie napiszę.
Pozdrawiam i choć widzę że zainteresowania nie ma z Waszej strony to kontynuuje swoja przygodę z blogowaniem. Po blogu z autografami postanowiłam się też trochę rozwinąć w innym kierunku.

Przy okazji zdradzę że przy pisaniu tego tekstu słucham Pharrella Williamsa, który ostatnio podbił wszystkich serca utworem "Happy" ;-) Bardzo podoba mi się jego płyta.

wtorek, 4 marca 2014

Warto się przedstawić

Witam wszystkich, którzy zapewne choć niepewnie to weszli na nowego bloga o nieznanej nazwie i osobie. Nie chce nikogo do niczego namawiać. Postanowiłam jednak zebrać w jednym miejscu trochę informacji, które kto wie, może komuś się przydadzą. Jeśli zaś mój blog okaże się zbędny i nie spełni oczekiwań to zapewne zniknie tak szybko jak się pojawił. Jednakże liczę że moje testy i opisy produktów staną się przydatne i będą chętnie komentowane przez odwiedzających.

Mam na imię Edyta, w tym roku stuknie mi 30-stka i postanowiłam wprowadzić w swoje życie trochę zmian i mam nadzieję móc się nimi z kimś dzielić. Może jakaś dieta, a może wręcz przytycie, kto wie co mi stuknie do głowy. Na pewno chcę o siebie troszkę zadbac, a nie uda mi się to bez niczyjej pomocy. Gdyż sama o dietach, kosmetykach itp wiem niewiele. Chętnie zaciągnę porad lub doradzę coś co na mnie się sprawdziło.

Jestem zbzikowana i wciąż drzemie we mnie dziecko, mimo iż na codzień jestem mamą 7 letniej słodkiej blondynki o niebieskich oczach. Sama zaś mam brązowe, ale zwykle przysłaniają mi je okulary. Kiedyś nosiłam soczewki ale nabawiłam się przez nie sporo infekcji i na jakiś czas postanowiłam przerwać ich noszenie. Od tamtej pory minęło 6 lat.

Nie znam się na kosmetykach, używam tego co sprawia mi przyjemność a tym samym często nabieram się na różne promocje i gratisy, które później wcale nie są trafione. Kupuję pod presją chwili i bez namysłu, może kiedys to się zmieni. Ale chyba jak każda kobieta uwielbiam prezenty i często to czarodziejskie słowo na mnie działą jak magnes. Zwłaszcza w klubach klientów czy w katalogach wysyłkowych.

Uwielbiam lakiery do paznokci, posiadam ich niezliczona ilosc, gdyż mam na ich punkcie kompletnego bzika są dosłownie w każdym miejscu u mnie w mieszkaniu. Mój mąż nie znosi zapachu zmywacza do paznokci ani świeżo pomalowanych paznokci, ale nie ma wyjścia musi ze mną to znosić. Tym samym największą radość mi sprawia kupując dla mnie nowy kolor lakieru do paznokci. Lubie dbać o dłonie i paznokcie jednak ostatnio nie jest to łatwe, gdyż prawdopodobnie przez dużą ilość kolorów jaką na nie nakładam moje plytki paznokci stały sie bardzo wrażliwe. No ale dobra bo rozpisałam się zbyt mało sensownie. A nie chciałabym od razu Was do siebie zrazić.

Obecnie zastanawiam się nad jakością szczotek do zębów. Czy jesteście mamami 7-latków? Czy wasze dzieci też używają szczoteczki przez 2 tygodnie? Jestem oszołomiona, gdy okazuje sie że po 2 tygodniach a nawet po 7 dniach szczoteczka mojej córki wyglada jak stłamszony jeż. Niewiem jak ona myje zęby ale tym samym wzięłam się za to i kupiłam po jednej sztuce z każdego rodzaju, każdej marki szczoteczek dla dzieci. Uznałam że pora odstawić te szczoteczki do 6 lat, bo są zbyt miekkie, ale te od 7 lat nie są wcale lepsze.
I tak z ciągu najblizszych dni postaram sie przedstawić mój test. Teraz już zabieram się za obiad, a napiszę jeszcze że od 10 lat nie mieszkam już w Polsce, ale mam nadzieję że to niczemu nie przeszkadza.
Pozdrawiam