wtorek, 18 marca 2014

Mój pierwszy GLOSSYBOX marzec 2014

Czy jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał o GLOSSYBOX ?


No cóż, pewnie nie. Ale właśnie ja dowiedziałam się całkiem niedawno o jego istnieniu. A jeśli ktoś z Was też nie wie, co to jest to już biegnę z tłumaczeniem. Jest to nazwa pudełka, które jak się nie mylę powstało w Niemczech i ma za zadanie promować dobre marki za niewielką cenę. Czyli my kupujemy prawie kota w worku a otrzymujemy kilka kosmetyków w pełnej wersji lub w wersji testowej (próbki) kosmetyków dobrej, znanej marki dopasowanej do naszego profilu urody. Czyli tak w skrócie a jak to wygląda w praktyce:
-Zapisujemy się na stronie www.glossybox.pl ja to akurat zrobiłam w wersji francuskiej.

-Wybieramy abonament, miesięczny, w którego w każdej chwili można zrezygnować, 3, 6-cio, 9-cio lub 12-sto miesięczny już nas zobowiązuje do dłuższego otrzymywania pudełek a dodatkowo do niewielkich zniżek, z tym, że musimy zapłacić całość od razu. I tak w Polsce to jest cena 49,90zł i jest tylko wybór między 6 i 9-cio miesięcznym abonamentem oraz miesięczną subskrypcją, we Francji natomiast 15,50 euro za miesiąc. Łatwo to sprawdzić na ich stronie www.glossybox.pl lub w każdym dowolnym kraju. Gdyż z tego, co wiem, marka Glossybox istnieje w wielu krajach.

-Następnie wypełniamy ankietę, która ma za zadanie dobrać nam najlepszy zestaw kosmetyków przeznaczonych specjalnie dla nas. Musicie odpowiedzieć na pytania dotyczące urody i kosmetyków, jakie używacie.
-A po zapłaceniu pozostaje nam już tylko czekać.

Zauważyłam, że w ostatnich miesiącach pudełko Glossybox w Polsce traci popularność i zyskuje coraz gorsze recenzje. Już teraz można na stronie zobaczyć, co było w marcowym pudełku, ale zamawiając otrzymacie dopiero pudełko kwietniowe, bo cała w tym magia żeby nie wiedzieć, co dostaniecie. Niestety ja nie znam polskiej edycji.
Mi sama formuła się bardzo spodobała, gdyż należę do kobiet, które nie używają bardzo drogich kosmetyków a dzięki temu mam możliwość poznać naprawdę dobre kosmetyki, których bez przetestowania raczej nigdy bym nie kupiła.

W Polsce jest jeszcze możliwość wybrać kilka opcji pudełek specjalnych, szkoda, że we Francji tego nie robią, bo już dziś zamówiłabym pudełko ślubne powiedz tak, mimo iż jestem już 7 lat po ślubie. I tak w Polsce macie do wyboru między edycjami specjalnymi:

-Beglossy and Olay, czyli 5 pełnowymiarowych produktów marki Olay 69zł

-Gwiazdkowy prezent 99zł

-Powiedz tak 99zł

-Mom and baby 99zł

Oraz jest także wersja dla mężczyzny, która jeśli się nie mylę pojawia się w Polsce 4 razy w roku za 59zł.
Uprzedzam, że mój artykuł nie jest sponsorowany, piszę go z własnej sympatii i tylko z tego powodu, że jestem abonentką, dzięki czemu mogę testować i pokazywać Wam produkty.

I tak w moim marcowym pudełku GLOSYBOX we Francji marzec 2014 znalazły się:







-CHI Silk Infusion, jedwab w płynie do włosów. Przyznam że z początku miałam obawy gdyż nigdy nie używałam tego typu produktu, ale postanowiłam spróbować. Zasięgnęłam kilku porad, chociażby od kilku blogerek i zaczęłam stosować. Jak na razie na końcówki i co 2-3 dni, gdyż nie myje codziennie głowy i uważam, że nie powinnam dodatkowo przeciążać włosów. Niestety opakowanie jest bardzo małe a zawartość bardzo płynna co utrudnia jego nakładanie. Powinno się używać odrobinę, a zdarza się że wyleje się zbyt dużo.

We Francji 50 ml kosztuje 20,79 € co moje 5 ml ma wartość 2,07 €







-Perfumy Jeanne Lanvin, pierwszy raz mam okazje je wąchać. Mają przyjemny aromat i uroczą miniaturową buteleczkę. Jego skład to



Nuty głowy : gruszka, jeżyny, cytryna

Nuty serca : mailna, nuty kwiatowe, piwonia
Podstawa : piżmo, ambra, drzewo sandałowe

Jego cena we Francji to 50 ml 54€, zaś moja miniaturka 4,5ml to wartość jakieś 5 €







SUPER GELÉE DÉMAQUILLANTE YEUX WATERPROOF, czyli żel do demakijażu oczu wodoodporny. Przyznam że produkt najmniej przypadł mi do gustu, nie mam zwyczaju uzywać wodoodpornego tuszu, dlatego przetestowałam do tradycyjnego i plus daję za to że nie szczypie w oczy. Jego cena francuska to 125 ml 6,95 € a moja próbka ma 20 ml i zaskakuje mnie że za taką cenę nie dostałam pełnego produktu a produkt na którym jest napisane że nie nadaje się do sprzedaży i jego cena wacha się między 1,12 €.











-Kolejny produkt z którego jako wielbicielka lakierów do paznokci jestem najbardziej zadowolona jest to lakier nieznanej mi marki Lollipops make up, jeszcze go nie wypróbowałam ma kolor pastelowo różowy więc idealny na obecny sezon, a jego cena podana we Francji to 12,50€. Ja otrzymałam pełną wersję, zresztą nie słyszałam o próbkach lakierów do paznokci. I jest to jeden z dwóch pełnych produktów jakie otrzymałam z Glossybox.




- LOTION BRONZ’EXPRESS TEINTÉE jest to produkt koloryzujący, który choć może i przyjemnie pachnie mnie nie przekonuje gdyż nie lubię używać produktów koloryzujących. Jego cena pełnego kosmetyku podana we Francji to 100ml za 24euro, ja dostałam natomiast 30 ml, które prawdopodobnie starczy na jeden raz gdyby chciało się użyc na całe ciało. I mojego produktu cena to ok. 4,80 euro



-Ostatni pełny produkt jaki otrzymałam to gąbka Konjac, której nie znałam do tej pory i nie powiem żebym była wielce zachwycona. Jej cena to 10,30 euro.

Jeśli chodzi o całokształt to moje pudełko za 15,50 zostało uzupełnione kosmetykami wartości ok. 30,99 euro. Jest to podwojona suma, ale zapewne gdybym miała kupić te produkty zainteresowałabym się tylko lakierem do paznokci. Jednakże cieszę się że mogę je testować i ogólnie jestem zadowolona. Poczekam na kolejne pudełko i pomyślę czy jeszcze zamawiać następne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz