Początki w Paryżu mnie zaskoczyły pod kilkoma względami. Pamiętam jak przyjechałam, wcześniej znałam miasto głównie ze zdjęć, filmów, wszystko wyglądało tak pięknie. Niestety czym dłużej byłam na miejscu coraz więcej zauważałam i coraz więcej rzeczy mi przeszkadzało.
Na pierwszym miejscu chyba powinnam napisać o czystości w stolicy, która niestety ma wiele sobie do zarzucenia. Nie wiem jak to wygląda teraz, ale 10-12 lat temu było kiepsko. Zwłaszcza widziało się to przejeżdżając z dzielnicy turystycznej do tej mniej uczęszczanej, ale czasem i turysta tam się zdarza, bo nie każdy bierze hotel w turystycznej dzielnicy. Ja przez te kilka lat jak przyjechałam mieszkałam z rodzicami mojego obecnego męża w dzielnicy 14 i tam był inny świat. Wiele narodowości, różne kultury, ktoś powie na ulicy kolorowo i brudno. Trzeba było dobrze patrzeć pod nogi jak się chodzi, bo niestety właściciele psów nie mają zwyczaju sprzątać po pupilach. Wszędzie kupy i plamy od sików. Niestety w upalne dni, miejscami ciężko było przejść, bo unosił się nieciekawy smród. W kafejkach zwyczaj rzucania na podłogę zamiast używania śmietników i popielniczek. Koszmarne. Niestety robią to głównie mieszkańcy, a reszcie nie pozostaje nic innego jak się do tego przyzwyczaić.
Może wrócę do budowy miasta i rozkładu co gdzie i jak. Tak wygląda Paryż (na mapce). Dzieli się na 20 dzielnic, z czego prawie każda jest inna, niektóre różnią się wręcz kolosalnie. Dzielnica 1 jest w samym środku i jest to najmniej zaludniona dzielnica, gdyż jest ona bardziej biznesowa i administracyjna, choć sama w sobie niewiele ma to jednak te pierwsze dzielnice zawierają najwięcej szlaków turystycznych, pomników i miejsc do zwiedzania. Kolejne o ile nie pierwsze dzielnice najważniejsze dla turystów to 7 i 8 gdzie jest słynna ulica Champs Elysee i Wieża Eiffel. Dzielnice są rozstawione jak ślimak, zaczynają się numery od środka, później po kolei idą w prawoskrętną spiralę.
To co wielu zaskakuje, mnie zaskoczyło, przylatując samolotem do Paryża, że nie lądujemy w Paryżu tylko na lotnisku które jest oddalone od Paryża o kilka, kilkanaście kilometrów. Mnie młodą dziewczynę to zdziwiło, na szczęście po mnie ktoś przyjeżdżał więc nie musiałam szukać transportu. Może dlatego że w Polsce znałam tylko lotnisko w Warszawie, które choć na uboczu to było w mieście. Kiedyś przyleciałam na lotnisko Orly, nie pamiętam jakie to były linie, bo już ich nie ma. Wiem że później jeszcze kilkakrotnie zmieniali się transporterzy na lini Warszawa Paryż, leciałam liniami Norwegian, Lot, Air France czy WizzAir, ale które były na samym początku już nie pamiętam. Obecnie na tej trasie latają chyba tylko Lot-Air France i WizzAir, może jeszcze Lufthansa ale nie jestem pewna, gdyż nie latałam już jakieś 5 lat. Ostatnio jeździmy samochodem, ale o tym może innym razem. Na planie jest zaznaczone lotnisko Orly i Roissy, ale obecnie większość lotów jest chyba do Polski z Beauvais (oddalony 80 km od Paryża) albo Roissy (30 km od Paryża) . Tak woli ścisłości z każdego lotniska można wykupić dojazd autobusem do Paryża, teraz to chyba się załatwia od razu przy kupnie biletu przez internet. Ale nie o tym chciałam pisać.
Jak przylatujesz na wakacje, na krótki pobyt wszystko wydaje ci się super, Paryż ciężko zwiedzić w kilka dni, tydzień, może 2 tygodnie (bez wchodzenia do muzeów). Sama nie wiem bo do dzisiaj nie udało mi się całego zwiedzić :) Jest mnóstwo atrakcji i ciekawych miejsc. Jednak ja nie czuje się na siłach aby o tym pisać. Po przyjeździe zauważyłam że moja wiedza o Paryżu i Francji niestety jest marna, w polskiej szkole wiele się nie uczymy, a także sama nigdy nie dążyłam do tej wiedzy sama. Dlatego na miejscu poznawałam co i jak wygląda i coraz szerzej otwierałam oczy. Żałuję że nie znałam lepiej historii Francji bo po przyjeździe wydała mi się bardzo ciekawa. Co do miejsc w Paryżu bardzo spodobały mi się zielone tereny, wszelkie parki, skwerki, fontanny, jest takich miejsc sporo a najbardziej znany jest Ogród Luksemburski. Zaś spoza Paryża lubię Wersal.
Oklepana Wieża Eiffel czy Pola Elizejskie są to obowiązkowe miejsca do zwiedzenia, uważać trzeba tylko na portfel i kieszonkowców. Oraz na sprzedających pamiątki, bo wszędzie ich pełno i zaczepiają turystów, korzystając i ustawiając ceny względem klienta. Więc jak widzisz zbliżającego się do Ciebie czarnoskórego z breloczkami Wieży Eiffel na kole to lepiej omijać z daleka. Wystarczy że zobaczą policje i już uciekają.
Jednak ja nie chce się skupiać na turystycznej stronie Paryża. W kilka dni udało mi się zobaczyć kilka fajnych miejsc, ale raczej nie o tym chce tu pisać. Mamy w Paryżu kilka dzielnic typowo nastawionych na obcokrajowców zamieszkujących Francję, tym sposobem jest dzielnica chińska (13), łacińska, dzielnica 18 ze słynnym Montmartre jest dzielnicą artystyczną a w 10 dzielnicy znajduje się kościół polski, gdzie skupia się społeczeństwo polskie. Przy polskim kościele można kupić polskie jedzenie, gazety polskie, a także się spotkać z innymi Polakami.
We Francji nie kupisz pocztówki ani koperty na poczcie. Niestety, może w miejscu turystycznym Paryża (szczerze już nie pamiętam). Ale po wyjeździe z Paryża i gdy osiadłam w Normandii, było to dla mnie ogromne zaskoczenie. Poszłam na pocztę i poprosiłam o kopertę, Pani zaczęłam mi wymieniać i pytać dokąd i co chce wysłać. Biegnę tłumaczyć, zwykłej czystej koperty, zarówno małej jak i dużej, bąbelkowej czy zwykłej, na poczcie nie kupisz. Tam dostaniesz tylko koperty lub kartony przygotowane do wysłania, z naklejonym lub nadrukowanym znaczkiem. O ochronnej kopercie nie ma mowy, pani grzecznie mnie wysłała do centrum handlowego lub sklepu papierniczego. To samo z pocztówkami, dostaniesz je albo w papeterii albo w kiosku czy tabacu (to kiosk gdzie sprzedają gazety, papierosy i bony totolotka). No cóż co kraj to obyczaj, a w sklepach zwykle masz koperty po 100 sztuk zwykłe, te większe lub bąbelkowe są w mniejszych ilościach po 5, 10, 20 sztuk. Owszem możesz znaleźć na sztuki ale w sumie zapłacisz tyle za 1 co za paczkę :)
I jeszcze jedno na dzisiaj bo mój post się rozrasta, a w sumie te informacje jakieś takie bez ładu i składu. Banki są zamknięte w poniedziałki i mają zwykle 1,5 - 2 godziny przerwy w południe, między 12.30 a 14, godziny są ruchome w zależności od banku. Co mnie zaskoczyło, jest tak ponieważ pracują w soboty, co prawda często tylko do południa. Aha i w okresie wakacyjnym, najczęściej w sierpniu, gdyż jest to miesiąc martwy w wielu miejscach, banki, piekarnie czy sklepy są zamykane na cały miesiąc albo na 3 tygodnie. Nie zapomnę jak w Paryżu w sierpniu wyszłam w poszukiwaniu bagietki, okazało się że pobliskie piekarnie były zamknięte na przerwę wakacyjną i chodząc szukając najbliższej otwartej zwyczajnie się zgubiłam. Dobrze że miałam telefon, jakie było zaskoczenie jak zadzwoniłam z zapytaniem jak mam z tego i tego miejsca wrócić do domu, bo nie bardzo wiem gdzie jestem, a gdzie jest dom :)
Czy w Polsce to by było możliwe, żeby bank był nieczynny w poniedziałek, a przypominając sobie że na poczcie można kupić zarówno znicze, książki, ostatnio widziałam nawet telewizor, to jednak przekonuje mnie jak się różnią kraje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz