piątek, 28 marca 2014

Jaka pasta i szczoteczka do zębów dla dziecka

Jako mama 7-latki ostatnio dość długo poszukiwałam odpowiedniej dla mojej córki pasty do zębów. Wydawałoby się, że to dość prosta sprawa, na rynku przecież jest tyle pas dla dzieci zarówno w wieku 0-3 jak i 3-6 a już jej pewnie dotyczy przedział 7-14. No, ale właśnie czy aby na pewno. Postanowiłam się przekonać i począwszy od najróżniejszych smaków, poprzez coca cole, gumę do żucia i najróżniejsze owoce, uznałam, że pora spróbować pasty zwyczajnie o smaku miętowym. O ile córka broniła się przed smakiem coli i gumy do żucia, gdyż mimo swojego wieku nie lubi obu tych produktów. To okazało się, że mięta wypadła najlepiej. A problem był tego typu, że po każdym myciu zębów niespełna godzinę później z jej ust wydobywał się bardzo nieprzyjemny zapach. Po skonsultowaniu tego z lekarze, okazało się, że wszystko jest w porządku jednak nasz wybór pasty był nie odpowiedni. Obecnie używa pasty już dostosowanej dla dzieci od 7 roku życia, gdyż jak się okazało była najprzyjemniejsza w smaku i daje najdłuższy efekt świeżego oddechu.

Jak znalazłam na innych stronach i w sumie to jest oczywiste, że przy wyborze pasty do zębów najważniejsze jest, żeby ona:
-chroniła zęby przed rozwojem bakterii
-chroniła i zwalczała próchnicę
-oczyszczała odpowiednio zęby
-wzmacniała szkliwo
-a także miała prawidłowy wpływ na dziąsła
-oczywiście aby utrzymywała świeży oddech i zapach jamy ustnej
Bo myślę, że jednak sam zapach i smak pasty nie jest najważniejszy, ona służy do mycia zębów a nie do jedzenia.


Jednak kolejnym problemem obecnie jest dla mnie znalezienie najlepszej szczotki do zębów dla córki. Niestety, choć wybór jest ogromny, a zalecenia odnośnie wymiany to po 3 miesiącach użytkowania. W takim razie o ile mi i mężowi ten termin odpowiada to córka zmienia szczoteczkę minimum, co 2 tygodnie. Koszmar, wypróbowałam już tyle rodzajów, że pozostaje nam już tylko szczoteczka elektryczna, ale na to uważam, że jest za wcześnie. Tym bardziej myśl tak częstej wymiany końcówek mnie przeraża. O ile to prawda szczoteczki mają najróżniejsze kolory, obrazki, stojące stópki czy przyssawki to niestety ich włókna są tak miękkie, że po tygodniu używania wyglądają jak moja szczotka używana przez rok. Nie pamiętam żebym do takiego stanu doprowadziła swoją szczoteczkę w tak krótkim czasie, nie wiem czy problem leży po stronie córki i jej szczotkowania czy raczej, po jakości produktów. Nie ważne czy kupię za 1 czy 3 euro, każda wygląda ładnie najdłużej 2 tygodnie. Obecnie używana jest 22 dzień i wygląda fatalnie, więc jak ona ma myć zęby. Załamuję ręce, a czy Wy nie macie takiego problemu? A może tylko przesadzam?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz