Jako mama 7-latki ostatnio dość długo poszukiwałam
odpowiedniej dla mojej córki pasty do zębów. Wydawałoby się, że to dość prosta
sprawa, na rynku przecież jest tyle pas dla dzieci zarówno w wieku 0-3 jak i
3-6 a już jej pewnie dotyczy przedział 7-14. No, ale właśnie czy aby na pewno.
Postanowiłam się przekonać i począwszy od najróżniejszych smaków, poprzez coca
cole, gumę do żucia i najróżniejsze owoce, uznałam, że pora spróbować pasty
zwyczajnie o smaku miętowym. O ile córka broniła się przed smakiem coli i gumy
do żucia, gdyż mimo swojego wieku nie lubi obu tych produktów. To okazało się,
że mięta wypadła najlepiej. A problem był tego typu, że po każdym myciu zębów
niespełna godzinę później z jej ust wydobywał się bardzo nieprzyjemny zapach. Po
skonsultowaniu tego z lekarze, okazało się, że wszystko jest w porządku jednak
nasz wybór pasty był nie odpowiedni. Obecnie używa pasty już dostosowanej dla
dzieci od 7 roku życia, gdyż jak się okazało była najprzyjemniejsza w smaku i
daje najdłuższy efekt świeżego oddechu.
Jak znalazłam na innych stronach i w sumie to jest
oczywiste, że przy wyborze pasty do zębów najważniejsze jest, żeby ona:
-chroniła zęby przed rozwojem bakterii
-chroniła i zwalczała próchnicę
-oczyszczała odpowiednio zęby
-wzmacniała szkliwo
-a także miała prawidłowy wpływ na dziąsła
-oczywiście aby utrzymywała świeży oddech i zapach jamy
ustnej
Bo myślę, że jednak sam zapach i smak pasty nie jest
najważniejszy, ona służy do mycia zębów a nie do jedzenia.
Jednak kolejnym problemem obecnie jest dla mnie znalezienie
najlepszej szczotki do zębów dla córki. Niestety, choć wybór jest ogromny, a
zalecenia odnośnie wymiany to po 3 miesiącach użytkowania. W takim razie o ile
mi i mężowi ten termin odpowiada to córka zmienia szczoteczkę minimum, co 2
tygodnie. Koszmar, wypróbowałam już tyle rodzajów, że pozostaje nam już tylko
szczoteczka elektryczna, ale na to uważam, że jest za wcześnie. Tym bardziej myśl
tak częstej wymiany końcówek mnie przeraża. O ile to prawda szczoteczki mają
najróżniejsze kolory, obrazki, stojące stópki czy przyssawki to niestety ich
włókna są tak miękkie, że po tygodniu używania wyglądają jak moja szczotka
używana przez rok. Nie pamiętam żebym do takiego stanu doprowadziła swoją
szczoteczkę w tak krótkim czasie, nie wiem czy problem leży po stronie córki i
jej szczotkowania czy raczej, po jakości produktów. Nie ważne czy kupię za 1
czy 3 euro, każda wygląda ładnie najdłużej 2 tygodnie. Obecnie używana jest 22
dzień i wygląda fatalnie, więc jak ona ma myć zęby. Załamuję ręce, a czy Wy nie
macie takiego problemu? A może tylko przesadzam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz