sobota, 17 maja 2014

Glossybox maj 2014

A to ciekawe może ktoś pomyśli, pokazuje pudełko majowe, a gdzie kwiecień. No i właśnie tutaj jest kruczek, gdyż kwietniowe pudełko w drodze do mnie zaginęło. Nie otrzymałam go a gdy go zaczęłam reklamować okazało się że już w drodze jest pudełeczko na maj. Do tego zamówiłam dostawę u kuriera na piątek, a w czwartek widzę pana przy drzwiach ze słynną paczuszką. Myślę sobie, super dostałam kwietniowy zaginiony box a jutro przyjdzie majowy, podwójne szczęście dzień po dniu. Ale nie, bo jak się okazało inny kurier dowiózł moją paczkę dzień wcześniej, a na kwietniową paczuszkę przyjdzie mi jeszcze poczekać, gdyż załoga Glossy napisała mi ze muszą przygotować drugie pudełeczko dla mnie. A to ci niespodzianka. A w tym miesiącu jeszcze więcej niespodzianek mnie czekało. 

wtorek, 13 maja 2014

Paznokcie i ich manicure

Nie od dzisiaj lubię malować paznokcie. Jednak do niedawna było to tradycyjnie, jeden kolor, bez udziwnień. Metoda klasyczna, french lub na kolorowo czyli np. co drugi paznokieć w innym kolorze.Od jakiegoś czasu to się zmieniło, troszkę pooglądałam, pozaglądałam gdzie się da i sporo się nauczyłam lub dopiero się uczę, bo to wymaga sporej ilości ćwiczeń i wprawy. Najpierw było malowanie z gąbką, później próbowałam na wodzie, używałam też najróżniejszych naklejek, ozdób i pasków. A teraz przedstawię Wam kilka moich stylizacji ostatnich dni, tygodni. Nie odzywałam się jakiś czas gdyż najpierw były święta, później był weekend majowy, we Francji mieliśmy jeszcze drugi weekend pomostowy i teraz przyszła kolej na zebranie zdjęć do kupy ;-)

I tak powstał złoto czerwony odwrócony french, który później po dodaniu kolejnej kreski zamienił się w ciekawe połączenie kresek, a na końcu powstała kratka którą było mi szalenie trudno sfotografować gdyż za każdym razem odbłyskiwało od niej światło.

 

 



Polskie barwy

Możecie się ze mnie śmiać, ale od niedawna robię różne wygibasy na paznokciach. Jest to spora odmiana która nastąpiła po tym jak dotychczas malowałam paznokcie tylko na jeden kolor. A już użycie jakiegoś wyrazistego, rzucającego się w oczy koloru to dopiero był wyczyn. Ale teraz postanowiłam się bawić lakierami i robić co mi się tylko podoba. I tak ostatnio wpadłam na kolejny świetny pomysł a dokładnie na kolejną metodę jaką podpatrzyłam u innych. Malowanie za pomocą gąbki. Nie wiem w jaki sposób wybrać gąbkę dlatego użyłam zwykłą domową do mycia. Chyba jednak nie okazała się najlepsza. Ale za to ładne polskie barwy wyszły na moich paznokciach.





Jednakże z efektów nie byłam zadowolona dlatego skończyło się na jednej dłoni.  Dobrze także okleić dookoła palec taśmą, żeby nie pobrudzić, gdyż jego zmywanie nie jest wcale łatwe, a dodatkowo zajmuje to masę czasu.
























A oto użyte do tego lakiery

Yves Rocher Hibiskus rouge to edycja letnia limitowana
Yves Rocher 02, blanc neige

Odcienie zieleni

I tym razem użyłam gąbki, a że bardzo lubię kolor zielony to postanowiłam połączyć dwa odcienie. Nie ma rozmycia kolorów, a widać dokładnie przejście przez co manicure wygląda trochę jak francuski tylko kolorowy. Mi się spodobał, ale nie mogłam zrobić degradacji gdyż po pierwsze nie mam trzeciego odcienia zieleni, a po drugie dokonałam zakupu gąbki Bourjois i jest ona na tyle malutka (w kształcie małego trójkącika), że można tylko dodać jeden kolor.


Ale ten efekt mnie zadowolił i nosiłam kilka dni do pierwszych odprysków. Niestety lakiery Yves Rocher nie noszę dłużej niż 3 dni, bo te mini bardzo szybko odpryskują.




A użyte lakiery to widoczne na zdjęciu
Yves Rocher Joli tourquoise
Yves Rocher  61, Vert canard
Na koniec dodatkowo dla połysku kładę warstwę lakieru bezbarwnego

Czerwono żółte połączenie

Idąc tym samym tropem co poprzednim razem czyli również za pomocą gąbki powstało kolejne połączenie, tym razem żółć z czerwienią. Ale zabawa gąbką okazała się także i tym razem niełatwa, więc zapewne nie jest to koniec i raz na jakiś czas będę się starać coś nowego stworzyć.








Przepraszam za jakość zdjęć, poza tym domalowywałam pędzelkiem na koniec po gąbce gdyż nie podobał mi się na tyle efekt.








A użyte lakiery to
Deborah Pret –a-porter  89 Big brush
Yves Rocher  Hibiscus rouge

czwartek, 17 kwietnia 2014

Malowanie paznokci na wodzie

Przyznam szczerze, że wstyd pokazywać, ale Wam pokażę. Moja nieudana zabawa w lakier na wodzie. Czyli malowanie paznokci z użyciem kubeczka z wodą oraz kilku kolorów lakieru i patyczka. Przyznam, że o ile wygląda to super na zdjęciach i filmikach. Oraz wydaje się to być takie proste jak się ogląda to moja zabawa zaczęła się od testowania lakierów. Wiele z nich po prostu nie spełniał roli. Pojawiały się następujące problemy:
-lakier nie przepuszczał innych kolorów tworząc warstwę ochronną
-lakier nie rozpływał się na wodzie
-albo tak szybko zasychał, że nie można z nim było robić już nic


Za to w pierwszej kolejności mogę pochwalić mini lakiery Yves Rocher, które się spisały, a że mam sporą paletę ich kolorów to się idealnie przydały. Niestety ale na tym koniec plusów. Zabawy było sporo ale efekty marne. Skończyło się na zabawie z jedną ręką gdyż nie miałam ochoty męczyć się z drugą. Niestety nie udało mi się ani razu powtórzyć tego samego wzoru, więc już przy kolejnym paznokciu uznałam, że każdy będzie inny. Tym samym efekt końcowy jest śmieszny.

A Wy macie jakieś spostrzeżenia co do tej metody, opanowałyście zabawę lakierami na wodzie?

  

Mój błąd że nie sfotografowałam lakierów którymi to robiłam, ale efekt i tak jest do kosza. Muszę się nauczyć, więc czeka mnie jeszcze dużo ćwiczeń i pracy nad tym.

piątek, 11 kwietnia 2014

Niespodzianka 100% gwarantowana

No i jest znowu pełna skrzynka, no chociaż malutkie pudełeczko a tyle sprawia radości. Niestety nie mogłam się powstrzymać i w tym miesiącu oczywiście zamiast filmu zapowiadającego obejrzałam także pierwsze zapowiedzi zadowolonych blogerek, które otrzymały pudełeczko przede mną. Mowa o Birchbox, pudełku kosmetycznym które możemy zaprenumerować we Francji. A tu przedstawiam Wam zapowiedz w postaci filmu

czwartek, 10 kwietnia 2014

Paznokcie moje szaleństwo

Przyznam, że chyba po raz pierwszy przedstawię moją prezentacje wykonaną na paznokciach i nie jest to wielkie mistrzostwo świata, ale wciąż się uczę. I choć mam blisko 50 lakierów (dotychczas nigdy ich nie liczyłam) to moje malowanie paznokci zwykle ograniczało się do szalonych kolorów lub mieszania na zasadzie każdy paznokieć innego koloru oraz francuski manicure. Tym razem zaszalałam i od razu przyznaje że nie był to świetny pomysł. Cekiny strasznie się czepiają i w ciągu 2 godzin już mi 2 odpadły.

Zaczęło się od tego że dostałam w nowym pudełku Birchbox kolejny lakier do paznokci, który nie specjalnie przypadł mi do gustu. Zaczęło się od zwyczajnego pomalowania i jak się okazało dwie warstwy wyglądają dużo lepiej, jednak jak przy każdym lakierze trzeba nabrać do niego wprawy, poznać jego konsystencje i najlepszy sposób korzystania z pędzelka. Nigdy nie lubiłam białych lakierów, choć w swojej kolekcji mam już 2 i oba nietrafione. To tym razem może będzie inaczej.


 

Później uznałam że pora zrobić coś bardziej szalonego i dodałam drugi lakier oraz cekiny. Teraz już wiem, że nie jest to wersja na co dzień gdyż jak pisałam cekiny odpadły szybko, a ze względu na moje długie włosy, które często poprawiam to strasznie mi się przy tym plączą paznokcie w gąszczu włosów.


















Do wykonania użyłam
Color Club Heirloom pearls
Rimmel 001 Diamond dust
Cekiny by Sabrina Azzi


środa, 2 kwietnia 2014

Klient Yves Rocher

Warto napisać, że od kilku lat jestem stałą klientka marki Yves Rocher, zapewne tą sympatie zaskarbili sobie u mnie ze względu na częste prezenty, które otrzymuję. I tak zarówno robię zakupy w sklepie gdzie mam kartę i stale otrzymuje oferty do domu z promocjami czekającymi na mnie w sklepie. A także jestem klientką sklepu internetowego, który także oferuje masę promocji i prezenty, możemy zwykle wybierać między 5 a 10 prezentami przy zamówieniu. Dodatkowo dostajemy do każdego zakupu 3 wybrane próbki kosmetyków (zwykle saszetki) a także przy zakupach powyżej 35 euro, w Polsce tj. powyżej 79 lub 109 zł.  dostajemy zwykle drugi prezent. Zaś od 109 zł także dostawa jest gratis.

sobota, 29 marca 2014

Wykańczamy kosmetyki

Która z was lubi gdy kończy się jej ulubiony krem lub żel pod prysznic? A która z Was cieszy się na myśl nareszcie mogę kupić coś innego, znudziło mi się, nie spełniło oczekiwań? Częściej wyrzucacie kosmetyk zużyty do ostatniej kropelki czy nie skończony bo nie spełnił oczekiwań? Zdarza Wam się czegoś nie używać, a mimo to wciąż trzymać  w łazience?
No cóż może Wam odpowiem na te pytania z mojej perspektywy. Zawsze się cieszę gdy kończy mi się jakiś produkt, chyba że jest on ulubiony i dość drogi, ale przyznam że nie jestem osobą używającą bardzo drogie kosmetyki. Dlatego zwykle to co droższe to jest to albo prezent, albo jakiś przypadek, że on się u mnie znalazł. Choć takie przypadki zdarzają się rzadko. Ostatnio, choćby za sprawą zamówienia abonamentu dwóch pudełek kosmetycznych, ale przyznam iż nie zachwyciły mnie ich zawartości i najprawdopodobniej w kwietniu dostanę tylko jedno z nich. Chyba, że po przejrzeniu wpisów innych blogerek co otrzymają postanowię go wznowić.
Chcecie poznać o jakich pudełkach mówię to wróćcie do poprzednich wpisów
Wracając do kosmetyków to bardzo rzadko zdarza mi się coś wyrzucić czego nie ukończyłam, za to bardzo często kosmetyki zalegają w mojej szafce w łazience. Ostatnio postanowiłam zrobić trochę porządku I tym samym co nieco powyrzucać. Okazało się że jestem posiadaczka jakiś 60 lakierów do paznokci i wciąż mi mało. Do tego wygrzebałam 3 tusze do rzęs jeszcze w folii, a także jeden o którym kompletnie zapomniałam i zsechł się niemożliwie. Mam sporą kolekcje szamponów do włosów i odżywek do przetestowania. Przyznam, że jestem na kuracji do pielęgnowania włosów yves rocher. I obecnie patrzę z sympatią na wszystkie szampony i odżywki ale czekam na ukończenie miesięcznej dawki witamin. Bo raczej w tym czasie nie widzę sensu testować nowego produktu, dlatego wykańczam szampony które stosuje obecnie a i tak mam otwarte jakieś 3 różne butelki. I tak jeśli chodzi o kosmetyki to na obecną chwilę nie zauważyłam jakichkolwiek braków w mojej łazience. Mam wszystko co potrzebuję a niektóre nawet w sporym nadmiarze.
W ostatni czwartek np. kupiłam kolejne 3 szampony tylko dlatego, że były w promocji 2+1 i odżywkę, bo mam otrzymać zestaw do włosów. Często się łapię na promocje, na jakieś chwyty reklamowe i nowości. Uwielbiam to, gorzej gdy portfel świeci pustką. Ale nie mam raczej tak, że potrafię wydać ostatnią monetę na kosmetyk. W tej dziedzinie jestem oszczędna i znam swoje priorytety.
I tak wracając do pozbywania się kosmetyków to ostatnio wyrzuciłam owy tusz do rzęs marki Avon, który niestety nie spełnił moich oczekiwań, a miał na 3 poziomy pogrubiać rzęsy. Niestety moje tylko sklejał. Obecnie jestem na etapie szukania czegoś na wzmocnienie rzęs, jakiejś dobrej odżywki potrzebuje, ale nie dysponuje dużymi pieniędzmi dlatego na razie poczekam z zakupem.  A Wy coś polecacie z tej dziedziny?
Także w ostatnim czasie ukończyłam dwie miniaturki żeli pod prysznic marki Yves Rocher, której jestem stałą klientką od kilku lat. A także jeden lakier do paznokci, którego niestety nigdzie nie mogę już znaleźć. Jak się dowiedziałam była to oferta specjalna I w danej chwili nie jest dostępna na rynku. Została mi końcówka lakieru która ze względu na brak łączności z pędzelkiem zaschła i jestem go zmuszona wyrzucić. Był to kolor śliwkowy w wersji mini.

Niestety z przykrością stwierdzam, że dwie maseczki Yves Rocher poszły nie ukończone do śmieci, gdyż robiły więcej szkód niż pomagały. I tak delikatny peeling z serii Pure Camille zużyłam do innych partii ciała, gdyż dla mojej twarzy był zbyt delikatny, a mimo to powodował zaczerwienienia.
A także wyrzuciłam maseczkę dla skóry wrażliwej, która widzę że nie jest dostępna w Polsce. Może dla skóry wrażliwej jest dobra, moja skóra nie przyjęła jej. Może właśnie za tą delikatność, ale nie robiła nic złego ani dobrego. Do tego jej skład jakoś nie przypadł mi do gustu. Miała nadać komfort mojej skórze, niestety powodowała zapychanie porów i swędzenie.

Niestety skończyła mi się także moja ukochana maseczka z tej marki, którą na szczęście mam jeszcze w zapasie za sprawą częstych promocji 2 za 1. Gdyż jak widzę zniknęła ze sklepu internetowego i mam nadzieję, że wróci a jeśli zostanie zastąpiona to czymś o identycznym składzie. Jeszcze można ją dostać w saszetce w komplecie z peelingiem, ,ale jest raczej w wersji na jeden raz więc wychodzi zdecydowanie drożej.

Widzę że mój wpis rozrósł się do niewiarygodnych rozmiarów. Obecnie jeszcze szukam zastosowania dla małych buteleczek po próbkach żeli pod prysznic marki Yves Rocher. Nazbierałam ich kilka i wciąż szkoda mi wyrzucić.  To format 50 ml i niewiem czy jest sens je trzymać.

Jaki krem wybrać BB, CC, DD czy EE?

Jaki krem wybrać, od jakiegoś czasu na rynku królują kremy alfabetyczne tzw. 2 w 1 czyli krem + podkład. Ale czy to krem rzeczywiście dla każdego?
Podobno kremy BB (blemish lub beauty balm) zaczęły się pojawiać już w latach 50. w Azji. Jednak do Europy zaczęły spływać znacznie później. Ale o co tak naprawdę chodzi z tymi kremami.  Powiedzmy masz dopasowany podkład już od dawna, jedyny i ulubiony do tego używasz bazy lub jaki delikatny krem. To po co pchać się w jakieś literkowe szaleństwa. Bo niestety na BB to nie koniec. Powstał także CC (color and correct), DD (dynamic do all), a już mamy nawet EE (Elemental Emulsion lub energy enhancing cream). Czy firmy kosmetyczne posuną się dalej i utworzą nam cały alfabetyczny zbiór kremów na każdą okazję i sytuację. Mam nadzieję że nie bo ludzie na pewno tego nie kupią. Ile można. Przecież nawet nie każda kobieta jest w stanie przetestować już 4 rodzaje kremów w krótkim czasie i zauważyć, który w rzeczywistości najbardziej jej odpowiada.  Bo tak to wygląda z tymi kremami:
BB ma za zadanie przede wszystkim wyrównać koloryt skóry, łagodzić podrażnienia, stany zapalne i zaczerwienienia. Czyli jest idealny na co dzień, bo także zawiera filtry UV.
CC powinien już pójść krok dalej czyli powinien mieć właściwości zarówno pielęgnacyjne, ale także przeciwzmarszczkowe lub przeciwtrądzikowe.  Jednakże nie do końca tak jest, bo nie oszukujmy się żaden krem za 20 zł nie uchroni nas przed zmarszczkami zwłaszcza jeśli w tym samym czasie pokrywa nasze niedoskonałości i matuje cerę. Więc różni się od BB głównie tym iż zawiera więcej substancji maskujących, to tak jakbyśmy dodatkowo użyły korektora.
No i tu myślę że firmy kosmetyczne posunęły się już za daleko. Bo jeśli kremy BB i CC powinny spełniać aż tyle naszych potrzeb to jaki jest sens tworzenia kolejnych kremów z kolejnymi literami alfabetu. I tak kremy DD podobno są najlepsze do skóry dojrzałej, dla kobiet które poszukują znacznie lepszego krycia w kremie. Jednak te kremy nie bardzo przyjęły się na rynku a już pojawiły się kolejne.
I tym samym mamy także kremy EE, które już powinny być idealne, ale czy są?
Ja przyznam, że na moją skórę często ze zmianami testowałam kilka kremów i wszystkie które próbowałam nie spodobały mi się. Żaden nie spełnił moich oczekiwań i nie uważam, żeby długo gościły na rynku kosmetycznym. Ewentualnie mogłabym się zdecydować na lato używać jeden z serii BB, ale nie znalazłam na razie takiego którego skład i formuła by mi całkowicie odpowiadała.

No ja niestety Wam nie odpowiem na to pytaniem ale może dojdziemy do jakiegoś wspólnego porozumienia w komentarzach. Czy ktoś z Was testował.  Macie faworyta, a może nie przekonała Was ta forma?

piątek, 28 marca 2014

Jaka pasta i szczoteczka do zębów dla dziecka

Jako mama 7-latki ostatnio dość długo poszukiwałam odpowiedniej dla mojej córki pasty do zębów. Wydawałoby się, że to dość prosta sprawa, na rynku przecież jest tyle pas dla dzieci zarówno w wieku 0-3 jak i 3-6 a już jej pewnie dotyczy przedział 7-14. No, ale właśnie czy aby na pewno. Postanowiłam się przekonać i począwszy od najróżniejszych smaków, poprzez coca cole, gumę do żucia i najróżniejsze owoce, uznałam, że pora spróbować pasty zwyczajnie o smaku miętowym. O ile córka broniła się przed smakiem coli i gumy do żucia, gdyż mimo swojego wieku nie lubi obu tych produktów. To okazało się, że mięta wypadła najlepiej. A problem był tego typu, że po każdym myciu zębów niespełna godzinę później z jej ust wydobywał się bardzo nieprzyjemny zapach. Po skonsultowaniu tego z lekarze, okazało się, że wszystko jest w porządku jednak nasz wybór pasty był nie odpowiedni. Obecnie używa pasty już dostosowanej dla dzieci od 7 roku życia, gdyż jak się okazało była najprzyjemniejsza w smaku i daje najdłuższy efekt świeżego oddechu.

Jak znalazłam na innych stronach i w sumie to jest oczywiste, że przy wyborze pasty do zębów najważniejsze jest, żeby ona:
-chroniła zęby przed rozwojem bakterii
-chroniła i zwalczała próchnicę
-oczyszczała odpowiednio zęby
-wzmacniała szkliwo
-a także miała prawidłowy wpływ na dziąsła
-oczywiście aby utrzymywała świeży oddech i zapach jamy ustnej
Bo myślę, że jednak sam zapach i smak pasty nie jest najważniejszy, ona służy do mycia zębów a nie do jedzenia.


Jednak kolejnym problemem obecnie jest dla mnie znalezienie najlepszej szczotki do zębów dla córki. Niestety, choć wybór jest ogromny, a zalecenia odnośnie wymiany to po 3 miesiącach użytkowania. W takim razie o ile mi i mężowi ten termin odpowiada to córka zmienia szczoteczkę minimum, co 2 tygodnie. Koszmar, wypróbowałam już tyle rodzajów, że pozostaje nam już tylko szczoteczka elektryczna, ale na to uważam, że jest za wcześnie. Tym bardziej myśl tak częstej wymiany końcówek mnie przeraża. O ile to prawda szczoteczki mają najróżniejsze kolory, obrazki, stojące stópki czy przyssawki to niestety ich włókna są tak miękkie, że po tygodniu używania wyglądają jak moja szczotka używana przez rok. Nie pamiętam żebym do takiego stanu doprowadziła swoją szczoteczkę w tak krótkim czasie, nie wiem czy problem leży po stronie córki i jej szczotkowania czy raczej, po jakości produktów. Nie ważne czy kupię za 1 czy 3 euro, każda wygląda ładnie najdłużej 2 tygodnie. Obecnie używana jest 22 dzień i wygląda fatalnie, więc jak ona ma myć zęby. Załamuję ręce, a czy Wy nie macie takiego problemu? A może tylko przesadzam?



środa, 19 marca 2014

Kolejne magiczne pudełko Birchbox marzec 2014

We Francji istnieje wiele odmian magicznych pudełek z tajemniczymi kosmetykami i gdy tylko natrafiłam na to pudełko postanowiłam także je wypróbować. Od razu uprzedzam, że nie reklamuje ani nie mam żadnych powiązań z marką robię to z własnej przyjemności i chęci przedstawienia innym produktów kosmetycznych, które myślę że mogą zainteresować każdą kobietę.


I tak oto trafiłam na Birchbox.

wtorek, 18 marca 2014

Mój pierwszy GLOSSYBOX marzec 2014

Czy jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał o GLOSSYBOX ?


No cóż, pewnie nie. Ale właśnie ja dowiedziałam się całkiem niedawno o jego istnieniu. A jeśli ktoś z Was też nie wie, co to jest to już biegnę z tłumaczeniem. Jest to nazwa pudełka, które jak się nie mylę powstało w Niemczech i ma za zadanie promować dobre marki za niewielką cenę. Czyli my kupujemy prawie kota w worku a otrzymujemy kilka kosmetyków w pełnej wersji lub w wersji testowej (próbki) kosmetyków dobrej, znanej marki dopasowanej do naszego profilu urody. Czyli tak w skrócie a jak to wygląda w praktyce:

sobota, 15 marca 2014

Przeglad francuskiej prasy

Ostatnio nie omieszkałam kupić kilka gazet w kiosku, które mnie zaczarowały dodatkami. Bardzo lubię chodzić w rejony kulturalne do księgarni w moim mieście, gdzie każdą gazetę mogę przejrzeć i dotknąć. A tym razem zachowałam sie jak prawdziwa sroczka. W gazecie Biba, której zwykle nie kupuje, bo co wiele pisać niewiele francuskich gazet kupuje, wolę wypożyczyć w bibliotece lub po prostu przejrzeć na półce. Ale teraz musiałam ją mieć, głównie ze względu na dodatek, jaki tym razem dorzucili. Dwa lakiery do paznokci, co prawda nieznanej firmy i nawet po otwarciu z folii dalej nie wiem, jaka to marka. Kolory bardzo mi sie spodobały, głównie ze względu na to że teraz takie są modne a moja kolekcja lakierów jeszcze takiego nie posiada i tym bardziej postanowiłam je nabyć.

Sama gazeta okazała sie bardzo przyjemna w czytaniu i lakiery bardzo trwale, co prawda od razu rzucił mnie na kolana smród, jaki z siebie wydają, muszę ich używać przy otwartym oknie, nie mam pojęcia, jakie maja składniki, bo nie znam sie na tym a lista jest przeogromna. Do tego używam bazy nawierzchniowej dla utrzymania trwałości. I tak przez 3-4 dni mogę je nosić. Dużym ułatwieniem jest ich używanie, bo pięknie sie rozprowadzają już przy pierwszej warstwie i kolor jest naprawdę intensywny. Jeszcze nie doszłam do wprawy w fotografowaniu moich dłoni więc pozwolę sobie zdjęcia zamieścić innym razem.

Kolejna gazeta, jaką kupiłam to zwykły program telewizyjny, ale od kilku tygodni jest z niej kolekcja płyt Celine Dion, jako fanka nie mogło mnie to ominąć. Do każdego numeru jest dodawana inna płyta z dyskografii Celine. Nie posiadam w swojej kolekcji kilku wydawnictw Celine Dion, dlatego postanowiłam się z nie zaopatrzyć, dzięki tej gazecie z programem. Nie mam zwyczaju kupować gazet z programem, gdyż w dzisiejszych czasach program TV można znaleźć w Internecie, a także w interaktywnym programie dostępnym bezpośrednio w telewizji kablowej.
Tym razem kupiłam płytę Celine Dion "A new day live in Las Vegas". Zamierzam się jeszcze w kilka płyt zaopatrzyć, co prawda są w kartonikach, ale zawartość jest taka jak w oryginale, brakuje tylko książeczki, a to spory ubytek dla fana. Dlatego sie zastanowię nad kolejnymi wydawnictwami Celine.



 I jeszcze jedna gazeta, jaką kupiłam to Be w wersji z dodaną płytą dziewczyn z Les Plastiscines, w których zakochałam się po kilku piosenkach. Dodana płyta jest zbiorem przeróbek znanych piosenek i chociażby dla takich utworów jak "Blue Jeans" Lany Del Rey czy "Murder on the dancefloor" Sophie Ellis Bextor warto dziewczyn posłuchać. Jak dla mnie są świetne, czekam na ich projekty i liczę ze będą tak dobre w swoich piosenkach.

To tyle, jeśli chodzi o kupioną przez mnie prasę, z racji niedawnych ferii zimowych mojej córki, zakupiłam także kilka gazet dla córki, ale myślę że prasa dla pierwszoklasisty raczej nikogo nie interesuje. Choć w Polsce nie wiem jak wygląda ten przedział prasowy. Jak dużo jest pozycji, które nadają sie dla pierwszoklasistów? Czy są gazetki pomagające w nauce czytania, może ktoś mi odpowiedzieć na to pytanie? A może chcecie i o takiej prasie poczytać. Chętnie napiszę.
Pozdrawiam i choć widzę że zainteresowania nie ma z Waszej strony to kontynuuje swoja przygodę z blogowaniem. Po blogu z autografami postanowiłam się też trochę rozwinąć w innym kierunku.

Przy okazji zdradzę że przy pisaniu tego tekstu słucham Pharrella Williamsa, który ostatnio podbił wszystkich serca utworem "Happy" ;-) Bardzo podoba mi się jego płyta.